czwartek, 7 listopada 2013

Klaśnij w dłonie



Krótka instrukcja: Jak przywitać Chiefa (Wodza)…

Kiedy Chief wchodzi, wszyscy goście wstają.
Kiedy Chief stoi przy swoim tronie, wszyscy goście klękają, pochylają głowę i klaszczą w dłonie trzy razy.
Kiedy Chief usiądzie, goście mogą zająć miejsce.

 Poznałam Chiefa z Kazembe. Kazembe, to miejscowość w północno- wschodniej części Zambii. Należy do królestwa Lunda- Kazembe. Ludzie z Kongo przybyli na te tereny ponad 250 lat temu i zamieszkują je do dzisiaj. Od 1998 roku królestwem rządzi Chief XIX Paul Mpemba Kanyembo Kapale Mpalume.

 Razem z dwudziestoma siedmioma nauczycielami z Basic School i z Pre-school pojechaliśmy do Kazembe na spotkanie z Chiefem. Siedzieliśmy na ławkach pod bramą pałacu prawie 2 godziny.
Spotkanie trwało 10 minut. Mieliśmy szczęście. Pięciu mężczyzn i jedna kobieta siedzieli od 6.00 rano. Siedzieli i siedzieli. O godzinie 11.00 nie mieli jeszcze pewności, czy Chief ich przyjmie. My przyjechaliśmy pod pałac o 9.15 i już 5 minut po godzinie 11.00 weszliśmy do środka.

Pałac przypominał polski domek jednorodzinny bez zamieszkanego poddasza. Weszliśmy do pokoju gościnnego w kształcie prostokąta. Tron Chiefa stał na przeciwległej ścianie. Obok tronu, po lewej stronie stał segment. Zajęliśmy brązowe, skórzane kanapy. Siedem brązowych kanap nie zdołało pomieścić wszystkich wizytatorów. Ja razem z kilkoma innymi osobami usiadłam na podłodze, blisko drzwi.

Wszedł Chief, my wstaliśmy. Chief usiadł na tronie i postawił stopy na tygrysiej skórze leżącej przy tronie. My uklękliśmy. Trzy razy klasnęliśmy w dłonie. I chwila spoczynku.

Głos zabrał jeden z nauczycieli.
Ale zanim coś powiedział powtórzył przywitanie: uklęknął, pochylił głowę, klasnął w dłonie trzy razy.
- Wasza Wysokość! Przyjechaliśmy z Mansy, aby poznać Waszą Wysokość. Wśród nas są nauczyciele z Basic School i z Pre-school, siostry salezjanki i wolontariuszki. Jest nam niezmiernie miło, że Chief nas przyjął.
Następnie klasnął w dłonie trzy razy i usiadł na kanapie.

Potem, po kolei każdy z gości przedstawiał się osobiście.
Pierwsza osoba uklękła na podłodze, klasnęła w dłonie trzy razy i wypowiedziała formułkę:
- Nazywam się Kalale. Jestem nauczycielką w Pre-school.
Powtórnie klasnęła trzy razy w dłonie i usiadła.

Kolejne osoby wykonywały te same czynności.

Przyszła pora na mnie.
Uklękłam na podłodze, klasnęłam w otwarte dłonie trzy razy i się przedstawiłam:
- Nazywam się Gosia Dadej, jestem wolontariuszką w Mansie i przyjechałam z Polski.
Chief z uśmiechem na twarzy pokiwał głową:
- Miło cię poznać- odpowiedział.

Kiedy przyszła pora na Judytę, zrobiła to samo, co ja. Uklękła, klasnęła trzy razy w otwarte dłonie, przedstawiła się.

A Chief znów się roześmiał…

Po części powitalnej przyszła pora na przemowę Chiefa:
- Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Nikt nie zapowiedział waszej wizyty. Z reguły nie przyjmuje gości w domu ( zazwyczaj interesanci przyjmowani są w altance „INSAKA”, na zewnątrz).
Jak tylko dowiedziałem się, że przyjechaliście z Mansy i że macie swój plan wycieczki, natychmiast was zaprosiłem do środka.
Miło mi poznać nauczycieli, siostry i wolontariuszki. A może do mojego pałacu, też jacyś wolontariusze mogliby przyjechać…
Dziękuję za wizytę.

Chief wstał z tronu. Wszyscy goście uklękli. Klasnęliśmy trzy razy w dłonie. Wstaliśmy. Chief wyszedł. Koniec wizyty.

W drodze powrotnej nauczyciele mieli z nas ubaw po pachy. Okazało się, że klaskałyśmy w dłonie nie zgodnie z instrukcją. Instrukcja mówi, że z dłoni robimy koszyczki i klaszczemy tak, żeby stłumić dźwięk. My klaskałyśmy w otwarte dłonie. Odbicia rozeszły się po całym pokoju.

Siostra Maria spuentowała całą wizytę:
- Jeśli nie będziecie wiedzieli co powiedzieć w danej sytuacji, pochylcie głowę i klaśnijcie trzy razy w dłonie. 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz