- Panie Jezu, Ty to masz poczucie humoru- rozmyślam i uśmiecham się sama do
siebie.
Jestem 2 tygodnie w Mansie. Mam kłopoty, żeby wysłowić się w języku
angielskim. Na Eucharystii wstaję, kiedy reszta ludzi klęka. Ksiądz zaczyna
czytanie Słowa Bożego, ja stoję, reszta ludzi siada. Nie nadążam. Tak dużo
rzeczy jest nowych.
Jestem 2 tygodnie w Mansie i śpiewam w chórze. Śpiewam…, to za dużo
powiedziane. Czasami tylko klaszczę w dłonie i bujam się z prawej nogi na lewą.
Dzisiaj przynajmniej siadam i wstaję w odpowiednim momencie. Naśladuję ludzi z
pierwszej ławki. Oni wstają, ja wstaję. Oni siadają, ja siadam.
Jestem 2 tygodnie w Mansie. Ściskam dłoń Jana Bosco. Wątły mężczyzna, ok.
170 cm. wzrostu wychodzi przed ołtarz, aby przywitać się z każdym, kto
podchodzi. Krótko przystrzyżone włosy, na nosie okulary z przyciemnianymi
szkiełkami. Ubrany w białą togę. Podchodzę i ja, jestem ostatnia w kolejce.
Wyciąga do mnie dłoń i odsłania rząd białych zębów.
Father John Bosco Mulenga,
Zambijczyk, dołączył dzisiaj do wspólnoty salezjańskiej w Mansie.
Msza święta dobiega końca. Siadam w drugiej ławce. Podnoszę głowę znad
zeszytu i patrzę na Tabernakulum.
- Panie Jezu, zrobiłeś ze mnie chórzystkę, przysłałeś księdza Bosco, żebym
pamiętała, ilekroć wspomnę jego imię, "bądźmy zawsze radośni a czas minie szybko...". Ty to masz
poczucie humoru.
Jakie jeszcze niespodzianki przygotowałeś dla mnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz