Krótka instrukcja: Jak przywitać Chiefa (Wodza)…
Kiedy Chief wchodzi, wszyscy goście wstają.
Kiedy Chief stoi przy swoim tronie, wszyscy goście klękają,
pochylają głowę i klaszczą w dłonie trzy razy.
Kiedy Chief usiądzie, goście mogą zająć miejsce.
Poznałam Chiefa z Kazembe.
Kazembe, to miejscowość w północno- wschodniej części Zambii. Należy do
królestwa Lunda- Kazembe. Ludzie z Kongo przybyli na te tereny ponad 250 lat
temu i zamieszkują je do dzisiaj. Od 1998 roku królestwem rządzi Chief XIX Paul
Mpemba Kanyembo Kapale Mpalume.
Razem z dwudziestoma
siedmioma nauczycielami z Basic School i z Pre-school pojechaliśmy do Kazembe
na spotkanie z Chiefem. Siedzieliśmy na ławkach pod bramą pałacu prawie 2
godziny.
Spotkanie trwało 10 minut. Mieliśmy szczęście. Pięciu mężczyzn
i jedna kobieta siedzieli od 6.00 rano. Siedzieli i siedzieli. O godzinie 11.00
nie mieli jeszcze pewności, czy Chief ich przyjmie. My przyjechaliśmy pod pałac
o 9.15 i już 5 minut po godzinie 11.00 weszliśmy do środka.
Pałac przypominał polski domek jednorodzinny bez zamieszkanego
poddasza. Weszliśmy do pokoju gościnnego w kształcie prostokąta. Tron Chiefa
stał na przeciwległej ścianie. Obok tronu, po lewej
stronie stał segment. Zajęliśmy brązowe, skórzane kanapy. Siedem brązowych
kanap nie zdołało pomieścić wszystkich wizytatorów. Ja razem z kilkoma innymi
osobami usiadłam na podłodze, blisko drzwi.
Wszedł Chief, my wstaliśmy. Chief usiadł na tronie i postawił
stopy na tygrysiej skórze leżącej przy tronie. My uklękliśmy. Trzy razy
klasnęliśmy w dłonie. I chwila spoczynku.
Głos zabrał jeden z nauczycieli.
Ale zanim coś powiedział powtórzył przywitanie: uklęknął, pochylił
głowę, klasnął w dłonie trzy razy.
- Wasza Wysokość! Przyjechaliśmy z Mansy, aby poznać Waszą
Wysokość. Wśród nas są nauczyciele z Basic School i z Pre-school, siostry
salezjanki i wolontariuszki. Jest nam niezmiernie miło, że Chief nas przyjął.
Następnie klasnął w dłonie trzy razy i usiadł na kanapie.
Potem, po kolei każdy z gości przedstawiał się osobiście.
Pierwsza osoba uklękła na podłodze, klasnęła w dłonie trzy
razy i wypowiedziała formułkę:
- Nazywam się Kalale. Jestem nauczycielką w
Pre-school.
Powtórnie klasnęła trzy razy w dłonie i usiadła.
Kolejne osoby wykonywały te same czynności.
Przyszła pora na mnie.
Uklękłam na podłodze, klasnęłam w otwarte dłonie trzy razy i
się przedstawiłam:
- Nazywam się Gosia Dadej, jestem wolontariuszką w Mansie i
przyjechałam z Polski.
Chief z uśmiechem na twarzy pokiwał głową:
- Miło cię poznać- odpowiedział.
Kiedy przyszła pora na Judytę, zrobiła to samo, co ja.
Uklękła, klasnęła trzy razy w otwarte dłonie, przedstawiła się.
A Chief znów się roześmiał…
Po części powitalnej przyszła pora na przemowę Chiefa:
- Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Nikt nie
zapowiedział waszej wizyty. Z reguły nie przyjmuje gości w domu ( zazwyczaj
interesanci przyjmowani są w altance „INSAKA”, na zewnątrz).
Jak tylko dowiedziałem się, że przyjechaliście z Mansy i że
macie swój plan wycieczki, natychmiast was zaprosiłem do środka.
Miło mi poznać nauczycieli, siostry i wolontariuszki. A może
do mojego pałacu, też jacyś wolontariusze mogliby przyjechać…
Dziękuję za wizytę.
Chief wstał z tronu. Wszyscy goście uklękli. Klasnęliśmy
trzy razy w dłonie. Wstaliśmy. Chief wyszedł. Koniec wizyty.
W drodze powrotnej nauczyciele mieli z nas ubaw po pachy.
Okazało się, że klaskałyśmy w dłonie nie zgodnie z instrukcją. Instrukcja
mówi, że z dłoni robimy koszyczki i klaszczemy tak, żeby stłumić dźwięk. My
klaskałyśmy w otwarte dłonie. Odbicia rozeszły się po całym pokoju.
Siostra Maria spuentowała całą wizytę:
- Jeśli nie będziecie wiedzieli co powiedzieć w danej
sytuacji, pochylcie głowę i klaśnijcie trzy razy w dłonie.